22 sierpnia, 2009 – sobota.

Maksiku, Synku mój Kochany,

Jestem już w samolocie, który leci do Helsinek. Kończy się jedna z moich największych dotychczasowych podróży. Poza tą do Zjednoczonych Emiratów Arabskich czy Meksyku, ta była zdecydowanie NAJ pod bardzo wieloma względami. Podróżowanie po części Azji było nie tylko przemieszczaniem się po dżungli, miasteczkach czy wsiach, Czytaj dalej 22 sierpnia, 2009 – sobota.

19 sierpnia, 2009 – środa.

Cześć Maksiku,

To najdłuższa przerwa, jaką miałem w pisaniu do Ciebie. Ale też i pobyt na wyspie Phangan nie przynosił takich wrażeń, jak podczas dotychczasowej podróży. Obserwowałem życie tutejszej ludności. Jednakże z uwagi na dużą komercjalizację wyspy, byłem od nich bardzo daleko. Zresztą poprzez turystykę i oni sami mocno odeszli od siebie. Czytaj dalej 19 sierpnia, 2009 – środa.

14 sierpnia, 2009 – piątek.

Najdroższy Synku,

Rozmawialiśmy wreszcie wczoraj przez telefon. Dziękuję Ci, gdyż dla mnie to wciąż wysoko energetyczne doznania :-). Szczególnie kiedy wiem od mamy, że uczęszczałeś ostatnio na zajęcia wakacyjne. Wiesz o czym rozmawialiśmy :-)? Opowiadałeś mi o tym, że niedługo będziesz jechał do Elbląga. A stamtąd już prosto do Szwecji! Promem :-)! Mam nadzieję, że będzie to dla Ciebie kolejna, po podróży do duńskiego Legolandu, wielka atrakcja ;-). I wiesz, co mi obiecałeś ;-)? Zrobisz malutkie zdjęcie promu, włożysz je do buteleczki, Czytaj dalej 14 sierpnia, 2009 – piątek.

13 sierpnia, 2009 – czwartek.

Maksiku Drogi,

Kończy się rejs po zatoce Ha long. To zdecydowanie mocno klimatyczne miejsce. Jak nie jaskinie, czy groty, to cykady grasujące po wyspach czy laguny, które do tej pory można było zobaczyć tylko w wyobraźni lub w filmach. Czwartek i piątek to czas przedostania się z Hanoi, przez Bangkok na wyspę Samui. Podróż trochę męcząca, bo składająca się z wielu odcinków, pomiędzy którymi są długotrwałe przerwy. Ale czekam już na wypoczywanie na Koh Phangan’ie ….

Całuję Cię,

Tata

11 sierpnia, 2009 – wtorek.

Witaj Maksiku, dziś też bardzo Cię kocham :-).

Przed odjazdem w kierunku zatoki Ha long, udaję się jeszcze na spacer uliczkami wokół Lucky III Hotel. Wietnamska ulica nieznacznie, aczkolwiek odbiega od widywanych przeze mnie innych uliczek w Azji. Duża część społeczeństwa spędza czas na zewnątrz, właśnie na ulicy. Mieszkania zrobione są w kształcie „kiszki”. Wąskie od frontu, ciągną się w głąb budynku na 20-30 dłuuuugich metrów. Czytaj dalej 11 sierpnia, 2009 – wtorek.

10 sierpnia, 2009 – poniedziałek.

Cześć Synu :),

Ciekaw jestem, co tam u Ciebie słychać? Co zwiedzasz i gdzie ostatnio byłeś? Strasznie tęsknię do Ciebie i rozmów z Tobą. Chciałbym już słuchać o Twoich nowych dokonaniach i 4-latkowych przeżyciach ;-). Ciekaw też jestem, czy nie zapomniałeś przedszkola? Pani Marty? Kapsla i innych swoich kolegów ;-)? Tęsknisz  za przedszkolem?

Na Kao San Road w Bangkoku już ranek. Zza okna dobiega budząca się ulica. Przeciąga się już leniwie,  aczkolwiek bardzo szybko. Jej poranne przebudzanie jawi się tu głównie Czytaj dalej 10 sierpnia, 2009 – poniedziałek.

9 sierpnia, 2009 – niedziela.

Cześć Mososu :-),

Dziś już ostatni dzień w Kambodży. Myślę, że udało mi się tu wzbogacić o kilka bardzo wartościowych doświadczeń, wrażeń, myśli. Nad sobą, nad tym, co wokół, nad ludźmi, którzy tu mieszkają. Kilka rozmów z osobami, które tu mieszkają od lat, które urodziły się, a które zaufały mi na tyle, aby opowiedzieć kilka historii dotyczących państwa, Khmerów i ich przeszłości, a których nie mogliby opowiedzieć pobratymcom. Czytaj dalej 9 sierpnia, 2009 – niedziela.

8 sierpnia, 2009 – sobota.

Nie miałem absolutnie pomysłu na dobrze spędzoną sobotę. Ale też nie martwiłem się zanadto, ponieważ wiedziałem, że sobota będzie miała pomysł na mnie ;-). No i faktycznie miała. W recepcji udało mi się krótko porozmawiać z właścicielem GH. Otóż podobno jest w okolicy jeszcze jeden wodospad, którego nie widziałem… Czytaj dalej 8 sierpnia, 2009 – sobota.