28 lipca, 2009 – wtorek.

Cześć Maksiku,

                Mam nadzieję, że u Ciebie wszystko w porządku. Pewnie jeszcze pomagasz Mamie urządzać Wasz nowy domek. Słyszałem, że będziesz miał kosmiczny pokój… :). Bardzo jestem ciekaw jak szybko zaklimatyzujesz się w nowym miejscu. Wierzę, że nie będziesz miał z tym problemu. Wszakże będziesz z najbliższą Ci osobą. Myślę sobie o Tobie bardzo często, będąc wciąż tak głodnym chwil z Tobą. Wiem, że one uciekają bezpowrotnie. I każdego dnia ciężko mi się z tym godzić. Nic nie jest w stanie tego głodu nasycić, ani zagłuszyć tęsknoty do Ciebie. Łzy toczą się same, tak samo, jak Twoje dni toczą się same, beze mnie. Dużo myślę o Tobie. O tym, z czym będziesz się zmagał podczas swojego życia. O tym, jak daleko ja będę wówczas. Niewyobrażalnie ciężko jest godzić się z tym. Dziś podczas kolejnego przemierzania laotańskiej wsi, nieodwiedzanej na szczęście przez turystów, mogłem zamoczyć się w sobie. Siedzę nad Mekongiem. Szerokie koryto toczy niezmierzone ilości wody. A mój umysł toczy niezliczone myśli o Tobie. Od kiedy wyjechałem z miasta i spędzam czas z dala od zgiełku, przetaczających się turystów, spędzam go na tutejszej wsi, czuję się jakby pełniej. Bliżej siebie. Pewnie dlatego, że o tak wiele mniej tutaj „zakłócaczy”, niż w miastach. Miło jest posiedzieć w towarzystwie strzelistych gór, pływających przy brzegu rybaków i morzu własnych myśli. Sam nie wiem, czy nie przepełniłyby koryta Mekongu… Tęsknię Synku do Ciebie. Złapałem się nawet na tym, że tutejsze wiejskie dzieci, biegające beztrosko wśród szałasów, wzmagają tęsknotę do Ciebie. Ciekaw jestem, jak reagowalibyście na siebie – Ty białasek i one, o brunatnym kolorze skóry, niemalże, jakby zamoczone po urodzeniu w Mekongu. Ale śmieją się bardzo podobnie :). Bardzo Cię kocham.

Dzień zaczął się przecudownie, bo wschodem słońca nad Mekongiem. Pomyślałem sobie, ze to kolejny dobry dzień :). Plan miałem właściwe taki, aby wracać do dawnej stolicy Laosu, Louangphrabang. Zostaję jednak tu, na wsi, położonej w górach, na północ od Nong Khiaw (to jakieś 4 godziny jazdy lokalnym autobusem na północ od Louangphrabang). Przedostałem się busem jeszcze bardziej na północ. Czy bliżej Ciebie? Paradoksalnie, choć fizycznie pewnie dalej, to myślami i duchowo na pewno bliżej. Ciebie i siebie samego. Zaczęło kropić. Wszakże to pora deszczowa, więc i przelotne drobne deszczyki są na porządku dziennym. Spaceruję okolicą. Zaglądając co jakiś odcinek drogi pomiędzy szałasy, skupiające się po kilka, kilkanaście. Tworzą właściwie drobne skupiska, „zagrody”, bo nie wsie przecież. Tubylcy przestali już zwracać na mnie większą uwagę. Po pierwszych chwilach zaciekawienia, wymianie pozdrowień i uśmiechów, przyzwyczaili się i do aparatu. Dzięki temu mogli powrócić do swoich codziennych zajęć. Przy niemalże każdym skupisku chat – tam, gdzie doprowadzono prąd – stoi duża antena satelitarna. Dzięki temu najprawdopodobniej dni są krótsze dla tubylców. Dzieciaki ganiają się i wariują. Dorośli albo śpią na posłaniach gdzieś w swoich szopach, albo piorą w niedalekiej rzece (to kobiety) lub wycinają zarośla, budują coś lub udoskonalają w swoich obejściach. Ciekawie jest usiąść pomiędzy nimi i móc się poprzyglądać. Mija godzina, druga, trzecia. Oni pracują, dzięki czemu moje obserwacje mogą być ciekawsze. Dziękuję :).

Mija popołudnie i nadchodzi wieczór. Niebo zaciągnęło się chmurami. Szybciej nastaje ciemność. Mekong tylko gdzie niegdzie rozświetlają rybackie światełka. Wioskę również rozświetlają pojedyncze płomyki. Na szczęście to nie elektryczne światło. W każdej z chat płonie ognisko podgrzewając tutejszą strawę. Dostrzegam również świece w niektórych domostwach. Spać chodzi się tu dużo wcześniej – najpewniej zgodnie z biologicznym zegarem natury. Ja też dziś idę spać wcześniej, tj. w okolicach dwudziestej. W moim bungalowie zamieszkało już dawno Ciemno ;-). Dzięki Frycku za pomysł z latarką na głowę – absolutnie się przydaje. Na podłodze rozłożony jakiś koc, coś pod głową i można zasypiać… Jutro kolejny dzień… 🙂 .

 

Kocham Cię Synku,

Tata.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.